Gorące tematy

  • 30 listopada 2014
  • 1 grudnia 2014
  • wyświetleń: 17333

Zagadkowy pszczyński sarkofag

Jest niespotykanie długi - na 2,5 metra. Został wykonany z miedzi, w dość prymitywny sposób. Trumna, która się w nim znajdowała, była pół metra krótsza niż sarkofag. Czy przygotowano go dla innej osoby, a ktoś inny został w nim pochowany? Czy wolna przestrzeń miała jakieś przeznaczenie? Badacze krypty Promnitzów kościoła pw. Wszystkich Świętych w Pszczynie stoją przed zagadką.

sarkofag, krypta
Sarkofagi w pszczyńskiej krypcie Promonitzów - styczeń 2014 · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


- Macie tajemniczy sarkofag i mnóstwo pytań - mówi dr Elżbieta Nosek, rzeczoznawca ministerialny, która razem z przedstawicielkami Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach (Anną Fabiańczyk i Martą Piekarz) w czwartek, 13 listopada, oglądała w przykościelnej salce odnowiony sarkofag. Prace konserwatorskie wykonali Agnieszka i Tomasz Trzosowie z tyskiej pracowni. Sarkofag jest miedziany, długi na 2,50 m. To też najstarszy z wydobytych sarkofagów z pszczyńskiej krypty. Na wieku widnieje wytłoczony krzyż, napis INRI oraz data 1582.

Jedyne "ozdoby" to trzy zawiasy i dwa skoble. Trzpienie w skoblach zostały wykonane ze zwiniętej miedzianej blaszki. Dodatkową ochroną przed otwarciem wieka było jego... pozaginanie. Sarkofag przypomina więc bardzo długą, wąską skrzynię, niezbyt precyzyjnie wykonaną. Zaskoczeniem dla konserwatorów było to, że skrzyni tej nie można idealnie wyprostować. Wieko jest środkiem zwężone. Jak wyjaśnia Agnieszka Trzos, ma się wrażenie, że jego twórcy nie do końca właściwie zaplanowali pracę i najpierw wycięli miedziany kawałek na wieko, potem wytłoczyli krzyż, co spowodowało, że środek się "wytaliował".

sarkofag, krypta
Sarkofag przed renowacją i po zakończeniu prac konserwatorskich · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


Wszystko to wskazuje na to, że sarkofag nie powstawał w znakomitym warsztacie konwisarskim, ale w dość prymitywnym, a jego twórcy dopiero się uczyli. Konserwatorzy musieli też umieścić wewnątrz sarkofagu specjalny podtrzymujący całość metalowy stelaż. Miedziana blacha sarkofagu ma ślady po ręcznej obróbce. Nie powstała przez walcowanie tylko była kuta, o czym świadczą ślady po użytych narzędziach, a tym samym liczne nierówności. Nie był to sarkofag przygotowany pod zdobienie polichromią (jak np. piękny sarkofag Anny Marii Promnitz).

Najwięcej pytań rodzi nietypowa długość sarkofagu. Dlaczego zostawiono około pół metra wolnej przestrzeni? Włożona do sarkofagu trumna była bowiem o tyle mniejsza, co zauważyli archeolodzy, którzy w styczniu tego roku wydobywali sarkofag z krypty. Wskazywali, że mógł być przygotowany dla kogoś innego, a ktoś inny został w nim pochowany. Raczej więc nie można daty umieszczonej na wieku uważać za datę śmierci. Jak tłumaczą nam konserwatorzy, i tak nie zawsze taka data jest datą śmierci, bo może być po prostu datą wykonania ozdobnej trumny.

Sarkofagi powstawały bowiem długo. Zdarzało się w historii, że ktoś zamawiał je nawet za życia. Były też sytuacje, że jeśli ktoś umarł poza miejscem swego stałego urzędowania (tak było ze Stefanem Batorym), był przechowywany na początku w tymczasowej trumnie. Dopiero po dwóch latach został sprowadzony i pochowany z honorami w sarkofagu, który przez ten długi czas został wykonany. A tymczasowy sarkofag na pewno nie był taki bogaty, jak ten docelowy.

W przypadku pszczyńskiej krypty, jak słyszymy, musiał być jakiś istotny powód pozostawienia wolnej luki w sarkofagu. Najróżniejszych hipotez nie brakuje. Jak zastanawiali się konserwatorzy, tak długi sarkofag mógłby być potrzebny np. do pochowania osoby stanu duchownego, w wysokim nakryciu głowy. Kiedyś trumny były przez długi czas otwarte, eksponowane, by ludzie mogli oglądać zmarłego. Tyle że raczej dla osoby duchownej nie przygotowano by tak skromnego sarkofagu. Inny pomysł: zdarzało się, że kobieta były chowana razem ze swym zmarłym dzieckiem. I ta hipoteza się nie broni, bo dzieciątko znajdowało się zwykle na piersiach matki, nigdy w nogach.

Antropolodzy, którzy otwarli sarkofag i badali jego zawartość, mówili nam, że mogła w nim zostać pochowana kobieta. Świadczyły o tym odciski tkanin w częściach trumny, które nie zostały naruszone - wskazywały na lnianą grobową koszulę, tzw. giezło. Niestety, trudne było to do wy wnioskowania na podstawie szkieletu, gdyż sarkofag, jak wszystkie w krypcie Promnitzów, został splądrowany.

Szczątki ludzkie były w nim przemieszane. W tym znajdowały się aż trzy czaszki (wśród nich jedna kobieca), z których żadna jednak nie leżała tam, gdzie zwykle w trumnie znajduje się głowa. Znaleziono także kilka żuchw, kości dorosłych i dzieci. Plądrownicy, szukając kosztowności Promnizów, prawdopodobnie wysypywali zawartość sarkofagów na ziemię. Stąd takie przemieszanie szczątków ludzkich. Po to też praca badaczy krypty, dopasowujących kości, odnawiających rozprute sarkofagi.

Na kobiecy pochówek mogła też wskazywać znaleziona w sarkofagu maleńka złota obrączka, która od wewnętrznej strony miała wygrawerowany napis: "Noś na palcu, a mnie w sercu". Były też fragmenty wianka na mosiężnym drucie, owiniętego jedwabnymi nićmi, pod którymi zachowały się ślady różnych ziół. Oglądająca to jednak dr hab. Małgorzata Grupa z Instytutu Archeologii UMK w Toruniu od razu stwierdziła, że wianek znajdował się w "strefie zesypiskowej", czyli tam, gdzie do sarkofagu coś dosypano. Wianek pochodzi więc z innej trumny. Jak się dowiedzieliśmy od archeologa Sławomira Kulpy, na razie badacze nie mogą nic więcej powiedzieć o tym pochówku. Podobnie jak o drugim z wyjętych z krypty w styczniu tego roku sarkofagów.

Wyjęto, przypomnijmy, dwa bardzo podobne sarkofagi. W lipcu tego roku w Tygodnik Echo opisywał, że ciągle czekają na renowację (ze względu na szczupłość środków Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków). Szczęśliwie znalazły się fundusze na jedną z trumien (druga nadal czeka). Porządkowanie kryty Promnitzów (rodu władającego Pszczyną przez ponad 200 lat) przez zespół badaczy trwa od około siedmiu lat. Sukcesywnie wydobywane są kolejne sarkofagi, odnawiane i przechowywane w Muzeum Zamkowym.

Coraz częściej pojawia się jednak pytanie: co dalej z kryptą, gdy już wszystkie sarkofagi zostanąodnowione, szczątki uporządkowane? Między innymi o tę kwestię chcieliśmy spytać Annę Fabiańczyk, przedstawicielkę Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, która 13 listopada przyjechała do Pszczyny, by obejrzeć odnowiony sarkofag. Usłyszeliśmy jednak, że wypowiadać się może jedynie jej szefowa. Pani konserwator ani w tym, ani w innym temacie bez specjalnej zgody zwierzchniczki rzec słowa nie może.

Renata Botor / Tygodnik Echo

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.